Rysowane na jamie z Qrjuszem, autorem Zombies Ate My Baby. Zrobiliśmy jam wzajemnej adoracji, on rysował jedną z moich postaci, ja jedną z jego. Szaleństwo na patyku.
Z innych wieści – zaktualizowane portfolio i w ten weekend Schwing numer 100 uderza w sieć- będzie to coś zupełnie z innej beczki.
Na wstępie zaznaczę, że na tabletach graficznych pracuję od paru ładnych lat, czterech lub pięciu. Zaczynałem na Pentagramie XXL, pracowałem na Grapphire 4, obecnie używam Wacoma Intuos A4 CAD. Poniższa recenzja jest opinią bazowaną na znajomości tych kilku modeli.
Problemem tak dużego tabletu jak IntuosA4 (poza jego ceną) jest jego niemobilność, dlatego ostatnio postanowiłem zainwestować w przenośny Wacom Bamboo Fun A6. Ceny tego małego cacka zaczynają się czasem od 210 zł na allegro, więc jest to jedna dziesiąta ceny dużego intuosa.
TABLETY GRAFICZNE GENERALNIE
Często słyszę pytanie “jestem początkującym rysownikiem, czy przyda mi się tablet?”. Warto więc powiedzieć wprost: tablet to nie ołówek. Jest to zupełnie inne doświadczenie rysowania i żeby nauczyć się szkicować na tym sprzęcie potrzeba dosyć sporo praktyki. Nigdy jednak tablet nie zastąpi ołówka i nawet po kilku latach jego używania odkryjecie, że często łatwiej jest Wam naszkicować szybko jakąś postać/ sytuację, zeskanować do komputera i na tak ustalonych kształtach i proporcjach kontynuować pracę tabletem.
Z drugiej strony już po kilku dniach używania tego sprzętu czuć różnicę między tym a pracą na myszce i jeśli robicie cyfrowy kolor, tony czy lineart, nigdy nie spojrzycie za siebie. Cyfrowe malowanie, rysowanie plamą czy retusz zdjęć to zaś czysta przyjemność.
Na koniec dodam: tablet to tylko narzędzie, które niczego za nas nie zrobi, zestawień kolorów, walorów i rysunku linearnego wciąż trzeba się nauczyć ;).
WYKONANIE
Bamboo Fun A6 jest mały i prześliczny- aż przyjemnie popatrzeć. Tablet ma rozmiar 19,5 na 21 cm, jest bardzo cienki i zwarty, ma odczepiany kabel na złączu miniUSB, więc przenosić go będzie czystą przyjemnością (dopóki nie zgubię kabla- ale miniUSB na szczęście jest standardem). Zaletą jest też panoramiczny obszar roboczy ~ 15,5 x 9,5cm (wielkości mniej więcej dłoni lub kieszonkowego szkicownika) jeśli ktoś używa panoramicznego monitora, co obecnie jest powszechne. Dzięki temu wykorzystujemy cały obszar roboczy.
Piórko jest bezbateryjne, przyjemne w dotyku i wygodne- pokryte od połowy twardą gumą, rozmiarowo przypomina pióra pentagramowe (jedna, stała grubość).
Jedyny minus wykonania Bamboo to znany z Intuosów4 materiał wykonania obszaru roboczego- jest to szorstka, matowa powierzchnia, która ponoć dużo szybciej ściera końcówkę piórka. Z drugiej strony wymiennych końcówek jest dołączonych kilka, więc przynajmniej przez dwa lata nie powinniśmy potrzebować nowych. Bamboo używa tych samych końcówek co Intuos.
PIERWSZE WRAŻENIA
Bamboo Fun testuję na laptopie z matrycą 15,4 cala- powiedzmy sobie szczerze, im większy ma się monitor, tym trudniej będzie korzystać na nim z małego tabletu, bo jego powierzchnia robocza odpowiada powierzchni ekranu.
Tablet używa innych sterowników niż Intuos, na pierwszy rzut oka mniej rozbudowanych, ale po chwili zorientujecie się, że wszystkie najważniejsze funkcje się tam znajdują – zmiana działania czterech klawiszy funkcyjnych, dwóch klawiszy na piórku i kółka dotykowego, definiowanie wykorzystanego obszaru roboczego (pamiętajcie, że należy wykorzystywać obszar proporcjonalny do ekranu, inaczej nie będziecie mogli narysować kółka).
UŻYTKOWANIE
Od samego początku mamy pewność, że trzymamy produkt Wacom w dłoni- kursor jest stabilny, chodzi płynnie, nie przeskakuje (jak to się czasem zdarza z pentagramemXXL). Szorstka powierzchnia jest nieco obca w dotyku piórka, jeśli ktoś (jak ja) jest przyzwyczajony do innego tabletu, ale jestem pewien, że można się przyzwyczaić; ma to imitować opór ołówka na papierze.
Nie będę ukrywał, mały rozmiar jest trudniejszy w użyciu niż duży. Mamy większą różnicę między ekranem a tabletem, dlatego też nasze ruchy są proporcjonalnie mniejsze, co za tym idzie trzeba się przyzwyczaić do tego przełożenia. Swobodne, ekspresyjne linie dość często trzeba będzie poprawiać.
Przesiadka z dużego Intuosa na Bamboo jest nieprzyjemna, ale też nie bolesna. Wciąż można zrealizować wszystkie zamierzenia. Brakuje swobody, narzędzie stawia nam nieco większy opór, ale wciąż jest to przyjemne i o niebo sprawniejsze niż użycie myszki.
Szkicowało mi się odrobinę trudniej a przy rysowaniu line-artu musiałem czasem polegać na większym zbliżeniu.
Kolorowanie komiksów i poprawki, retusz małych elementów na pewno będą przyjemne na małym Bamboo. Dopiero przy rysowaniu i malowaniu dużych scen mogą być problemy.
PODSUMOWANIE
Wacom Bamboo Fun w rozmiarze A6 jest zacnym sprzętem. Oferuje dobre doświadczenie tabletu i realizację większości graficznych zamierzeń. Przesiadka z myszki powinna być jak wyjechanie z lasu na śliczną asfaltową drogę. Przesiadka z większego tabletu może być trudniejsza i toporna, ale jeśli ktoś używał starszego Pentagrama (nie chciałbym zarzucać nic tym nowym, nie miałem ich w rękach), Bamboo wynagrodzi to dobrym wykonaniem, pewnością i bezbateryjnym piórkiem.
Największą zaletą jest jednak cena- lekko ponad 200zł to suma na którą powinien sobie pozwolić absolutnie każdy, kto poważnie planuje wejść w świat cyfrowej grafiki. Podczas gdy zakup dużych Wacomów przypomina inwestycję w nowy komputer, Bamboo Fun daje naprawdę przyjemną alternatywę.
Na koniec zamieszczam mały filmik nagrany w trakcie wczorajszego rysowania na Bamboo. Inne tego typu filmy są do zobaczenia na moim koncie youtube.
W tym tygodniu zamierzam pokazać tutaj trochę animacji, m.in. coś, co robiłem w tym roku i pokazywałem trochę na Twitterze. Najpierw jednak obejrzyjcie prezentację fryzjerskiego filmu poklatkowego, który robiliśmy razem z Michałem Niewiarą rok wcześniej- nie udało nam się tego skończyć i koniec końców odłożyliśmy to na przyszłość, ale powstała krótka prezentacja zawierająca fragment filmu. Po wszelkie dodatkowe informacje i dodatki zapraszam na jego stronę oficjalną.
Wciąż szkolne projekty nie pozwalają mi skończyć strony Wiórów, więc wrzucam kolejną, mniejszą tym razem porcję rzeczy z dysku. Trzy z nich znacie z jednego z komiksów z głównej (ale tu macie większe), jeden to obrazek, który rysowałem sobie na avatara i którego nigdzie jak dotąd nie użyłem.
Bałtycki Festiwal Komiksu odbędzie się w gdańsku 26-27 czerwca 2010! Nie mogę się doczekać – w tym roku zamierzam wreszcie zobaczyć, co fajnego wymyślili północni komiksiarze na tym konwencie, bo od pierwszej edycji wszyscy wypowiadają się o tym bardzo ciepło. Program zachęca- będą fajne warsztaty, m.in z Graphicusem i KRL’em! Także i Was- czytelników- zapraszam gorąco na festiwal i przede wszystkim do szlajania się z nami wszystkimi po klubach czy co tam będzie.
EDIT
Na prośbę kilku osób- szkice lasek w dużych wersjach April Daphne Gadget